Szum skrzydeł husarii

Nikt nie ma wątpliwości, że husaria używała skrzydeł podczas uroczystych parad. Historycy wojskowości polemizują od dawna czy skrzydeł używano też w boju? Na to pytanie znajdziemy odpowiedź  po lekturze książki Radosława Sikory „Husaria. Duma polskiego oręża. Kompendium wiedzy o najwybitniejszej polskiej formacji wojskowej” (Wydawnictwo Znak).

Pióra – w tym ich szczególna forma, którą były skrzydła – noszone przez jeźdźców oraz ich konie służyły zarówno dla ich własnej „okazałości”, jak i dla „postrachu nieprzyjaciela”. Skrzydła, pióra, opierzenie sprawiały, że ci, którzy je nosili, wydawali się potężniejsi. W traktacie militarnym Stanisława Łaskiego, spisanym w latach 1544–1545, czytamy: „Acz to za hetmańską wolą i baczeniem przychodzi, iż czasem trzeba hufy zdobić, rozciągnąć, opierzyć, aby z małego pocztu zdał się więtszy”. O tym samym pisał w 1575 r. poseł wenecki Girolamo Lippomano: „[Polacy] używają w trakcie działań wojennych wszelkich środków by pokazać, [że jest ich] tak wielu, jak to tylko możliwe, by przestraszyć wroga, mają sami, jak i na koniach, nieskończone [ilości] piór, [noszą] orle skrzydła, skóry lampartów i niedźwiedzi.

Gdy przeciwnik wydaje się większy lub liczniejszy, ludzie podświadomie niżej oceniają swoje szanse na zwycięstwo. Innymi słowy – bardziej się boją. A jak już wspomniano, „czynniki moralne” podczas starcia były jednymi z naj­istotniejszych.

Skrzydła nie straszyły jednak tylko i wyłącznie żołnierzy. Przede wszystkim płoszyły rumaki nieprzyjaciela. Konie to zwierzęta z natury płochliwe. Gdy stykają się z nowym, nieznanym dotąd zjawiskiem, bardzo często ich reakcją jest ucieczka. Bywało, że Polacy wykorzystywali to w dość szczególny sposób. Według relacji przebywającego w 1681 r. w Polsce Francuza: „Służący [pocztowi] tych ludzi [tj. towarzyszy husarskich] poprzedzają chorągiew konno z kopią w ręku; i co jest dość szczególne, to to, że mają za plecami przymocowane skrzydła, gdy jest okazja przenikają w szeregi nieprzyjaciela i płoszą konie nieprzyjacielskie, które nie są przyzwyczajone do takich widoków, i robią miejsce dla swych panów, którzy posuwają się tuż za nimi.”

Takich właśnie rozsypanych w polu skrzydlatych jeźdźców poprzedzających zwarte szeregi maszerującej za nimi roty kopijników uwiecznił Abraham van Booth w dziele „Journael van de Legatie in Jaren 1627 en 1628”.

Dodać tu wypada, że noszenie skrzydeł właśnie przez pocztowych sankcjonował regulamin hetmański z 1746 r. I jak w wieku XVII, tak i w wieku XVIII skrzydła pocztowych miały swoim widokiem płoszyć konie nieprzyjaciela. W 1735 r. Johann B. Steinhäuser pisał: „Każdy towarzysz, lub husarz, ma za sobą swego zbrojnego służącego z muszkietonem [bandoletem/ karabinem], jest on również w zbroi i nosi skórę wilka na ramieniu, i wielkie skrzydło orła między ramionami, wszystko to aby straszyć konie, które nie są wcale przywykłe do takiego spektaklu i hałasu jaki podobny oddział powoduje pędząc.”


Źródło na podstawie onet.pl czytaj więcej

Opracowanie: Przemysław Walewski

Zdjęcie cover: Stanisław Batowski – Kaczor – Natarcie husarii pod Chocimiem w roku 1621

Powyższy fragment pochodzi z książki Radosława Sikory „Husaria. Duma polskiego oręża. Kompendium wiedzy o najwybitniejszej polskiej formacji wojskowej”, Wydawnictwo Znak.